Rozdział
2
He
needs help...
Nieznajomy przewiercał Shai badawczym wzrokiem. Jego
twarz nie wyrażała żadnych emocji, przez co wzbudzał jeszcze
więcej strachu. Każda sekunda wlokła się niesamowicie długo.
Patrząc z boku mogło by się wydawać iż złote oczy mężczyzny
unieruchomiły biedną dziewczynę, nie pozwalając wykonać jej
choćby najmniejszego ruchu.
-Diuce...- aksamitny, a za razem szorstki głos wyrwał
ją z zamyślenia.
-Hę?- mruknęła dopiero po chwili zdawszy sobie sprawę
z tego co powiedziała.
-Moje imię brzmi D I U C E- powtórzył tonem jakby
mówił do dziecka, na co Shai zrobiła skwaszoną minę. Mogłaby
przysiąść iż przez krótką chwilę usłyszała stłumiony, cichy
śmiech. Jej wzrok skierował się na kota, który ułożył się
wygodnie na jednym z foteli. Kocie oczy wpatrzyły się w dziewczynę
uważnie...
Coś wzbudziło wątpliwości wampirki. Dlaczego demon
się jej przedstawia? To nie logiczne... A ów demon musiał czytać
jej w myślach, ponieważ za chwilę ponownie się odezwał.
-Pomóż mi...- jego ton bardziej przypominał rozkaz
niż prośbę. Kot zerwał się nagle ze swojego miejsca po czym
jednym zgrabnym skokiem znalazł się na kolanach demona, który
czując ciężar zwierzęcia otworzył oczy i złapał futrzaka za
skórę na karku. Kot zasyczał na czarnowłosego i zaczął się
wierzgać. Demon puścił go tak by zwierzę wylądowało na
podłodze. Otrzepał się po czym drobnymi łapkami podszedł do
dziewczyny siadając przed nią. Zwrócił pysk w stronę demona.
-Musisz być zawsze taki nieprzyjemny?- zapytał kot z
wyrzutem.
Shai krzyknęła przerażona po czym cofnęła się
nagle napotykając za swoimi plecami gładką ścianę. Kot, który
mówi?! To jakaś paranoja. Sen. Tak, to był z pewnością tylko
dziwny sen, za chwilę się obudzi i wszystko będzie jak dawniej...
Ale nic takiego się nie stało.
-Nie bój się go. To kot jak każdy inny.- w głosie
Diuce'a dało się usłyszeć nutkę rozbawienia.
-Jestem ostatnim przedstawicielem swojego gatunku, Alk.
Powybijali nas lata temu...- odezwał się kot obojętnym głosem
jakby mówił o pogodzie.
-Alk?- wampirzyca w końcu zdołała cokolwiek
powiedzieć. Ta nazwa była jej znana. Wie, że kiedyś uczyła się
o tym gatunku, lecz nie wie co konkretnie...
-Alkowie mogli przemieszczać swoją duszę między
ciałami. W tym czasie ich własne było całkowicie puste. - po
krótkich wyjaśnieniach demona dziewczyna się trochę uspokoiła.
Wydawało jej się, że Alkowie posiadali ludzkie ciała... Shai
zwróciła wzrok ponownie w stronę kota.
-Ja straciłam swoje ciało, zostało zniszczone. W
dodatku mogę przemieszczać moją duszę jedynie między
zwierzętami. Ale mniejsza o to... nazywam się Liam.
-Shai.- przedstawiła się dziewczyna trochę niepewnie.
He
needs help...
Od Al'a: Nie ma co ukrywać, to jest najkrótszy z rozdziałów jakie napisałam. No już tak wyszło...
Troszkę się przeraziłam widząc tak krótkie opowiadanie, w takim wypadku czekam na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że będzie jak najszybciej . A co do tego - daje okejkę ; )
OdpowiedzUsuńChoroba mnie zniszczyła ;-;
UsuńSuper blog! Co do wymiany na bannery, lepiej jest mi porozmawiać na Howrse, bądź Gadu Gadu. Ale jest to możliwe! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział, bo to wydaje się ciekawe. Tylko strasznie krótkii... Chociaż? Też jestem chora i krótko pisze ;//
Zapraszam do mnie:
http://psiowaty.blogspot.com
No niestety czasami tak bywa :/
UsuńWybacz, że dopiero teraz odpisuję, ale chyba rozumiesz...
Mój login na HW: herma18
Mój numer GG: 51700497